poniedziałek, 24 czerwca 2013

"Więc chodź, pomaluj mój świat..."

"...na żółto i na niebiesko".

Dokładnie!
Ostatnio w Biedronkach pojawiły się nowe lakiery firmy Bell w nowych letnich kolorkach. Zauważyłyście?

Tak więc, ja prezentuje dzisiaj dwa: niebieski i żółty.





Niebieskim maluje się fantastycznie, choć do dobrego krycia potrzeba dwóch trzech warstw. Za to efekt - piorunujący :).



Za to żółty... No z żółtym trzeba się dłużej bawić, bo nawet po dwóch warstwach widać smugi :(.
Na szczęście tutaj tego nie widać, a kolorki są cudne :D.






Kto może się pochwalić nowym kolorkiem Bell?

niedziela, 23 czerwca 2013

W odcieniu różu

Ech, jakby mi się chciało, tak, jak mi się nie chce... Mówię wam, świat bym zdobyła.
Na szczęście mi się nie chce :D

A dzisiaj mam tylko dwie focie i kilka słów o lakierze firmy Bell

Nudziak ma śliczny jasny kolorek, choć po malowaniu widać smugi :( Na szczęście tylko z bliska :)

Zakupiony został w Biedronce za zawrotną cenę 4.99... W jakiejś drogerii widziałam kiedyś takie za 11!!! Toż to rozbój w biały dzień! Zwłaszcza, że lakier do trwałych nie należy, chociaż na opakowaniu napisane było "trwały lakier do paznokci". Trwały? Śmieszne. Już na drugi dzień ściera się z końcówek i odpryskuje.

Ale lubię go za ten mleczny kolor, za to że wygląda bardzo naturalnie na pazurku i pasuje do wszystkiego, jak to french.

Na fotkach dwie warstwy (jak nałożyłam trzy był za bardzo... biały).

Czy godny polecenia? Dla kogoś kto nie ma zbyt wielkich wymagać - tak. Dla osób, które jednak oczekują czegoś więcej od lakieru - zdecydowanie nie.

Podsumujmy:

WADY:
*nietrwały
*smuży

ZALETY:
*ładne kolorki
*dobry pędzelek
*dosyć wygodne opakowanie

Za 4.99 nie wymagam więcej niż minimum, ale za 11 już tak, więc w tym przypadku producent się nie popisał.

sobota, 8 czerwca 2013

Zachciało się babie matu...

Kiedyś dokonałam fantastycznego zakupu lakieru do paznokci z Golden Rose. Był to fiolet z brokatem, pół-matowy. Oczywiście efekt matu utrzymywał się na pazurkach tylko kilka godzin, ale z lakieru jestem zadowolona do tej pory, choć już się kończy :(.
Kiedy wybierałam go spośród pięciu, które dostałam do wyboru, przez ręce przewinęła mi się śliczna czerwień. Ostatnio pomyślałam sobie, że czerwony bardzo ładnie by wyglądał na moich pazurkach i podczas wyprawy na miasto, zahaczyłam o mały sklepik z kosmetykami, gdzie zawsze chodzę po lakiery. Niestety, tego, czego szukałam nie było, ale za to ekspedientka poleciła mi inny lakier, również matowy, tylko że "piaskowy". Tak to przynajmniej określiła. Podała mi paletkę z kolorami i, muszę przyznać, byłam w małym szoku, kiedy zobaczyłam co to za cudo. Z początku mi się nie spodobał, bo lubię gładkie powierzchnie i błyszczące lakiery, ale postanowiłam spróbować. Za lakier zapłaciłam 11zł. i jest to chyba najdroższy lakier w moim pudle!!!

A teraz konkrety - lakier, który nabyłam to Paese nr.328 - śliczna, choć trochę za mocna jak dla mnie czerwień, która jednakowoż po wyschnięciu na paznokciu jest po prostu urocza!





Lakier tworzy na paznokciu chropowatą powierzchnię, całkowicie matową, która jednak w słońcu lekko się mieni. Jako że w dniu, w którym przyniosłam go do domu odwiedziły mnie kuzynka i koleżanka - lakier od razu został przetestowany przez jeszcze dwie osoby, które zgodnie stwierdziły, że warto go wypróbować.

Z tego, co do tej pory zauważyłam utrzymuje się na paznokciach ok. 3-4dni (u mnie już na drugi dzień starł się z końcówek, a trzeciego trochę odprysł, ale jestem potworkiem piorącym, sprzątającym, dłubiącym w ogródku i tym podobne, więc nie oczekiwałam od niego cudów).

Zapewne niektórym może się nie spodobać ta wspomniana chropowatość, ale zapewniam, iż nie jest ona zbyt uciążliwa, choć paznokieć jest szorstki.

Zakupiony w małym sklepie kosmetycznym, za zawrotną cenę 11zł (choć słyszałam, że gdzie indziej są droższe), i jak na razie mogę uznać go za hit. A jak będzie się sprawował dalej... to już się zobaczy ;).