sobota, 11 maja 2013

BB cream Manhattan

Obiecałam recenzję, więc nie mogę się wykręcić, prawda?
Zaczynajmy więc.
Zakupiłam krem BB firmy Manhattan w Rossmanie przed wczoraj.







SKŁAD: trochę mnie wystraszył swoją długością!


Może trochę o składzie właśnie, w którym to znajdziemy między innymi:


Dicaprylyl Ether - emolient suchy. Zastosowany w preparatach do pielęgnacji skóry i włosów tworzy na powierzchni warstwę okluzyjną (film), która zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody (jest to pośrednie działanie nawilżające). Powstały film kondycjonuje, czyli zmiękcza i wygładza skórę i włosy. Nie pozostawia uczucia tłustości na skórze, pozostawia matowy film. Poprawia właściwości aplikacyjne kosmetyku - bardzo dobrze rozprowadza się na skórze. Ponadto pełni rolę rozpuszczalnika dla innych substancji hydrofobowych (nierozpuszczalnych w wodzie) stosowanych w kosmetykach

Mica - Czysta niedomieszkowana mika jest otrzymywana z serecytu, minerału należącego do grupy mik. Jest szeroko stosowana w kosmetykach mineralnych, zwłaszcza w podkładach jako ich podstawowy składnik. Całkowicie transparentna. Kosmetykom nadaje jedwabistość, działa przeciwzbrylająco. Ma dobrą przyczepność. Dobrze adsorbuje sebum. 

 Cyklopentasiloksan - wpływa na właściwości aplikacyjne kosmetyków - zapewnia łatwiejszą aplikację i rozprowadzanie preparatu na skórze i włosach

 Butyl Methoxydibenzoylmethane (BMDM)  - jest to substancja wchodząca w skład filtrów przeciwsłonecznych, uznawana za niestabilną, a nawet niebezpieczną dla zdrowia. Syntetyk, łatwo wchłaniany przez skórkę, który rozprzestrzenia się po całym organizmie. 

 Tetrasodium EDTA - pełni rolę sekwestranta, czyli substancji, która kompleksuje jony metali. Dzięki temu zwiększa trwałość kosmetyku oraz jego stabilność

 Methyl Methacrylate Crosspolymerpolimetaakrylan,  zagęstnik, nadaje pożądaną konsystencję kosmetyku, stabilizator emulsji, tworzy film na skórze

 Oktokrylen- filtr UV, chroniący skórę przed szkodliwym wpływem promieniowania słonecznego.

Kopolimer kwasu akrylowego i alkilometakrylanu o długości łańcucha C12-22 - stosowany m.in. w preparatach do pielęgnacji włosów jako substancja kondycjonująca - wygładza i zmiękcza, a także w preparatach do stylizacji - utrwala fryzurę i kondycjonuje włosy. Substancja filmotwórcza - tworzy na powierzchni włosów film, który ogranicza ucieczkę wody z powierzchni włosów, dzięki czemu odpowiednio nawilża. Nadaje połysk włosom. Stosowana również w kosmetykach białych (kremach, balsamach)

 Butylowany hydroksytoluen, BHT, E321 - organiczny związek chemiczny znajdujący zastosowanie w przemyśle chemicznym. Jest to antyoksydant zapobiegający psuciu się wielu produktów żywnościowych oraz leczniczych; jego toksyczny wpływ na nerki może być większy niż BHA.

BUTYLPHENYL METHYLPROPIONAL - aldehyd aromatyczny. Znajduje się na liście potencjalnych alergenów.

W składzie wymieniony jest także ekstrakt z korzenia lukrecji,  który ma właściwości antyalergiczne, antybakteryjne i antywirusowe. To dzięki niej wydzielanie sebum jest redukowane. Doskonale nawilża i łagodzi stany zapalne skóry a także redukuje obrzęki. Dzięki substancjom zawartym w lukrecji, szkodliwe działanie wolnych rodników jest niwelowane. Regularne stosowanie lukrecji wzmocni kruche naczynka i przyspieszy regenerację skóry. Pomoże też pozbyć się plamek oraz wspomoże ochronę UV.

 Glikol pentylenowy - substancja nawilżająca. Humektant - zapobiega wysychaniu preparatu kosmetycznego oraz krystalizacji przy ujściu butelki.

 Phenoxyethanol - substancja konserwująca, która uniemożliwia rozwój i przetrwanie mikroorganizmów w czasie przechowywania produktu. Chroni również kosmetyk przed zakażeniem bakteryjnym, które możemy wprowadzić przy codziennym użytkowaniu produktu (np.nabierając krem palcem).

Mam nadzieję, ze nikt nie wystraszył się składu :D. Nie martwcie się dziewczęta, te składniki można również znaleźć w zwykłych kremach, masłach do ciała i podkładach. W tym przypadku Manhattan nie wymyślił nic nowego, ani bardziej szkodliwego od innych firm. 

* * * 

Z początku nie byłam do niego pozytywnie nastawiona, ponieważ jedyne co się dowiedziałam z opakowania to to, że jest to krem przeznaczony do cery jasnej i średniej, nigdzie też nie znalazłam wiadomości o tym jaki dokładnie jest odcień, ani testera!!! Wzięłam w ciemno myśląc sobie, że jak się okaże za ciemny oddam siostrze, która ma trochę ciemniejszą karnację. Wróciłam do domu i od razu wypróbowałam na dłoni.
Tak to wygląda przed rozsmarowaniem.
Na początku pomyślałam, że może być, ale kiedy zaczęłam wklepywać w dłoń - masakra! Zrobił się żółty! No to koniec, myślę sobie, przecież jak się nim wymażę to będę wygląda jak kaczątko!
I już zaczęłam narzekać, marudzić i kląć samą siebie i drogerię, że nie zainwestowali w testery, ale postanowiłam dać mu jeszcze szansę. Następnego dnia miałam wyruszyć na polowanie na sandałki (moje jeszcze żyją, ale to już ostatnia prosta), a że nie mam innego podkładu - użyłam BB. Usiadłam pod oknem, żeby mieć lepsze światło, przezornie wcześniej zrobiłam zdjęcie mojej facjacie (a raczej policzkowi).

Zdjęcie przed, bez kremu, ani bazy.

Zdjęcie po nałożeniu BB. Niby na pierwszy rzut oka nie widać różnicy, a jednak. Jeśli przyjrzeć się bliżej można zauważyć, że plamki i zaczerwienienia zniknęły, a cienie pod oczami zbladły.
Konsystencja kremu również jest dość ciekawa, bo lekka, choć trochę rzadka.

A teraz od początku. Fotki już były, to teraz kilka słów od producenta:

"Nowość od Manhattan, BB Cream 9w1 jest idealny dla Twojej cery. Łączy w sobie aż dziewięć korzyści, dzięki którym pokochasz ten produkt! Wystarczy nanieść odrobinę kremu BB na twarz, a Twoja cera nabierze nieskazitelnego wyglądu.
Oto 9 korzyści z jednego produktu:
- nieskazitelny, naturalny look
- zmniejsza pory
- 12-godzinne wykończenie
- oddychająca formuła
- 24-godzinne nawilżenie
- efekt matujący
- świeży, promienny blask
- wyrównanie kolorytu skóry
- filtr przeciwsłoneczny SPF 25".

Opis pochodzi ze strony Manhattan Cosmetics

Zacznijmy od "nieskazitelnego, naturalnego look'u" - jestem skłonna się zgodzić, bo ten krem jako jedyny jest idealny do mojej cery pod względem koloru chociażby. Nie używałam pod niego żadnego kosmetyku a jednak nie wysuszył mi skóry jak miał to w zwyczaju Garnier (miałam, użyłam kilka razy, oddałam w dobre ręce).
Zmniejsza pory - nie zauważyłam takiego działania, bo moje pory są ciężkie do zmniejszenia, ale przynajmniej nie zatyka ich tak jak zwykły podkład.
12-godzinne wykończenie - no, fajnie by było ;). Ale kilka godzin wytrzymał bez przeszkód (przypominam, że użyłam go bez kremu, bazy, czy pudru).
Oddychająca formuła - nie potrafię tego skomentować, więc powtórzę, że jest lżejszy od zwykłego podkładu i nie tworzy maski na twarzy, a to chyba spory plus. Można by nawet powiedzieć, ze nosi się go jak zwykły krem.
24-godzinne nawilżenie - czy 24-godzinne to nie wiem, ale TAK zdecydowanie nawilża!
Efekt matujący - nie! Może gdybym użyła pudru byłoby lepiej.
Świeży, promienny blask - świeżo się czułam to pewne, ale czy byłam promienna - nie wiem. Oglądałam się w każdym lusterku, sprawdzając czy nadal jestem umalowana. Byłam :D
Wyrównuje koloryt skóry - w moim przypadku TAK! To pierwszy krem BB, który jest w MOIM kolorze! Kiedy się umaluję, moja twarz nie różni się odcieniem od szyi.
Filtr przeciwsłoneczny SPF 25 - jeśli naprawdę ma, to dobrze!

Cenowo znajduje się w przedziale kosmetyków, za które mogłabym zapłacić bez jęczenia, ponieważ kosztuje 20,99zł.
Konsystencja mi odpowiada, choć trzeba uważać, by za pierwszym razem nie wycisnąć go z tubki za dużo.
Opakowanie - standardowa tubka z nakrętką - dość wygodna (nie przepadam za dozownikami). Ogólnie wizualnie jest przyjemny dla oka. Jako że nie jest za bardzo gęsty wydaje się być wydajny, ale to wyjdzie w praniu ;).
Dostępny w Rossmanie i tu jeden mankament - nie ma do niego testerów. Może to tylko chwilowe, a może w ogóle ich nie będzie... Ale przydałby się.

Na 10 punktów daję mu 8 (reszcie tych, które widziałam, macałam i próbowałam nie dałabym nawet dwóch). Myślę, że na długo zagości w moim koszyczku z kosmetykami, a firmie Manhattan gratuluję wypuszczenia na rynek kolejnego, moim zdaniem dobrego kosmetyku.

Mam szczerą nadzieję, że nikogo nie zraziłam do tego kosmetyku, ponieważ moim zdaniem jest dobry i zasługuje na uwagę.

THAT'S ALL FOLKS! Have a good night, an good day tomorrow. 

Aha, i taki mały apetizer - wczoraj w Pepco kupiłam pomadkę NYC w kolorze Fragile Pink i lakier Colour Chic w kolorze krwistej czerwieni. Recenzja obu produktów już niedługo ;)

1 komentarz: