piątek, 29 marca 2013

Kolejna wyprawa po prowiant + recenzja Joko, czyli dlaczego niegdyś ulubiona i zaufana marka wraca do łask.

Tytuł długi i zwodniczy, haha :D. Zacznijmy więc od samej wyprawy...
Kolejna wycieczka do miasta i wielki ból głowy, oraz mega wkurw (wybaczcie stwierdzenie), bo zamiast kulturalnie zrobić zakupy, trzeba najpierw przedrzeć się przez tłum zwarty i gotowy, odstać swoje w kolejce, a potem sprawdzić, czy coś po drodze do kasy nie zginęło, przeliczyć zasoby, ukryć portfel i cudem dotrzeć do samochodu, lawirując między autami.
Tak, zgadłyście, byłam w Biedronce XD.
Spotkałam po drodze znajomą, połaziłyśmy razem po sklepie zapychając kosze różnościami, a wychodząc zaproponowałam, że ją podprowadzę na dworzec. Nie byłabym jednak sobą, gdybym czegoś durnego nie wypaliła, więc w przypływie dobrego humoru wyciągnęłam do niej rękę i imitując głos the Governator'a powiedziałam: "Come with me if you wanna live". Kilka osób z młodszego pokolenia zaczęło się śmiać razem z nami (reszta chyba nie oglądała TerminatoraXD).
Co poza tym? Wkurzałam się na ludzi... Na serio, święta wyzwalają w tłumach pierwotne instynkty. Babcia w sklepie wpycha się do kolejki i jeszcze wrzeszczy na upominających ją ludzi, że ona chora to jej można; gość na parkingu drze się na innego, bo go zablokował, chociaż mógł po prostu wycofać i okrężną drogą, omijając inne auta spokojnie sobie wyjechać; a dwie panie w średnim wieku wydzierają sobie paczkę wędzonego boczku, choć kawałek dalej w lodówce leży tego mnóstwo. Ludzie oszaleli na święta, albo z powodu zbyt długiej zimy. Najgorsi są jednak ci, którzy zatrzymują się na środku sklepu, chodnika, schodów, i albo stoją jak te słupy, albo z kimś gadają, a przecież można by zejść gdzieś na bok, a nie tak po chamsku na środku przejścia!!!
 A pocieszyłam się kupując Kalanchoe - śliczny, mały żółciutki kwiatuszek, który teraz stoi sobie w oknie i ładnie wygląda :). 
Długi się ten mój wywód robi, więc już kończę, dodam tylko, że wczoraj dostałam paczuszkę, a w niej nowiutki tomik opowiadań Kotori, gdzie wysyłałam swoją pracę :D.
Hmm... no dobra, "tomik" to za mało powiedziane! Tomiszcze takie, że gdyby nim oberwać, byłby ładny guz... Jeszcze go nie przejrzałam, ale to zrobię jak tylko będę miała czas.

A teraz przejdźmy do Joko!!! Wytrwałym gratuluję, bo reszta pewnie nawet nie przedarła się przez początek, a sprytni zapewne ominęli moje wywody XD.

Trochę o samej firmie (opis pobrany ze strony internetowej www.joko.pl):



"JOKO to marka dla wymagających i nowoczesnych kobiet, oferująca wysokiej jakości kosmetyki do makijażu i zdobienia paznokci w pełnej gamie kolorystycznej. Kosmetyki powstają zgodnie ze światowymi trendami, przy zastosowaniu najnowszych składników aktywnych i unikalnej, szwajcarskiej technologii mikronizacji. Eleganckie, klasyczne opakowania podkreślają wysoką jakość produktów.
Pierwsze produkty pod marką  JOKO pojawiły się na polskim rynku w 1995 roku. Na początku były to przede wszystkim kosmetyki prasowane – cienie, pudry, róże, później również pomadki, tusze do rzęs. Marka konsekwentnie budowała swoją pozycję, zyskując uznanie i silną pozycję na rynku krajowym oraz zagranicą. W 2012 roku marka JOKO została przejęta przez giełdową spółkę Miraculum.
W aktualnej ofercie JOKO znajduje się ponad 200 wyjątkowych produktów w najważniejszych kategoriach. W sprzedaży znajdują się kolekcje podstawowe w klasycznych, ponadczasowych  kolorach, a także limitowane linie sezonowe, które powstają zgodnie z najnowszymi trendami. Produkty dostępne są w drogeriach i sklepach kosmetycznych na terenie całego kraju, a także w sprzedaży internetowej. Od wiosny bieżącego roku można je nabyć również na wyspach handlowych zlokalizowanych w wybranych galeriach handlowych w całej Polsce".

Ja posiadam aktualnie odżywkę "Diamentowy pył", która w zamierzeniu miała wzmocnić moje pazurki. Niedawno przestałam używać Eveline 8w1 gdyż chciałam dać moim paznokciom trochę luzu. No i póki jeszcze nie zaczęły mi się rozdwajać... 

Co znalazłam w sieci na temat tejże odżywki: 

Na stronie  Zapach perfum znalazłam taki krótki opis:
JOKO DIAMENTOWY PYŁ odżywka wzmacniająca paznokcie szybkiego reagowania
To najnowsza odżywka z serii Odżywki Szybkiego Reagowania, która zawiera prawdziwe cząsteczki diamentów.
Dzięki zawartości tego znanego ze swoich właściwości minerału preparat intensywnie wzmacnia i poprawia kondycję płytki paznokcia.
Dodatkowo chroni płytkę paznokcia przed promieniami UV i zapewnia poprawę kondycji słabych cienkich i łamliwych paznokci.


Z kosmetykami firmy Joko przez długi czas byłam za pan brat, tak samo jak z Bell, ponieważ kiedyś to były naprawdę dobre firmy. Zresztą teraz też właściwie nie narzekam, ale w czasach kiedy rynek kosmetyczny jest zapełniony produktami do ochrony paznokci często zapominam o starych sprawdzonych firmach. Myślę, ze w moim przypadku to wina internetu, bo zanim coś kupię zawsze sprawdzam opinię, zapominając, że nie warto się podpierać innymi, bo przecież nie mamy takich samych paznokci ani problemów z nimi związanych. Wychodzę z założenia, że najlepiej jest sprawdzić na sobie, a nie kręcić nosem, bo ktoś napisał, że to badziew. Dlatego też nie sugerujcie się moimi słowami, bo Wy możecie zupełnie inaczej postrzegać tę odżywkę. 

Ale od początku: kupiłam Joko, żeby pomóc moim pazurom i na chwilę uciec od Eveline, choć, nie oszukujmy, się, nawet jeśli jest taka a nie inna to pewnie wkrótce do niej wrócę. W sierpniu mam wesele i potrzebuję mieć ładne i ciut dłuższe paznokcie. Wiecie, pamiętam takie czasy, kiedy na tę odżywkę nie było mnie nawet stać! Ładnie zapakowane buteleczki wdzięczyły się do mnie z półki sklepowej, kiedy kupowałam tanie pseudo-odżywki za 2 złote. Dopiero będąc w szkole kosmetycznej zdecydowałam się nabyć jedną z nich. Na zajęciach z manicure używaliśmy specyfiku na porost i jakiegoś topu, ale nie pamiętam co to było, ale wiem, że był dobry, więc sama zakupiłam coś z tej firmy. Moje pierwsze Joko to była odżywka "Zadbane paznokcie", która służyła mi przez długi czas. Potem zakupiłam utwardzacz, i on też był ze mną długo. Później wróciłam do tańszych specyfików, przez które moje pazurki podupadły na zdrowiu, aż do wspomnianej już Eveline. Przetestowałam Sensique, Essence, Sorayę, Palomę i wiele, wiele innych, ale żadna z tych odżywek mi nie pasowała. Aż wreszcie zdecydowałam się wrócić do Joko.

Diamentowy pył wybrałam bo pomyślałam, że skoro ma jakieś tam diamentowe opiłki, czy coś takiego, to może być skuteczna. Nie zawiodłam się :D. Po raz kolejny okazało się, że wypróbowana marka najlepiej się sprawdza. Moje paznokcie są twarde i wciąż się nie rozdwajają!!! Oby tak dalej!  Co prawda jednego musiałam przyciąć, bo się złamał, ale to akurat nie wina odżywki. 
Poza tym, że działa jak powinna, ma też świetny pędzelek i dość wygodną, niewielką buteleczkę. Jest strasznie rzadki, ale to akurat jestem w stanie wybaczyć. 

Kilka fotek:
 To moje pazurki na Joko. Używana od dwóch tygodni. Ups, w tle widać moją świąteczną lampę XD. Nie miałam jak wstawić choinki w okno, coby ludy widzieli z drogi, więc w lampki choinkowe ubrałam abażur haha. Efekt piorunujący, jeszcze do dziś się mnie pytają znajomi dlaczego choinki nie rozebrałam XD.




   
 A to druga łapka :D. Kiedyś miałam paznokcie takie jak ten przycięty, a nawet krótsze. 

Jak widać efekt jest!!! Tylko trochę skórki zmarnowane myciem okien i sprzątaniem... Myślałam jeszcze, żeby kupić inną Joko'wą odżywkę: Aktywna kuracja utwardzająca z formaldehydem, w ramach zastąpienia Eveline. Czytałam o niej same dobre rzeczy, choć oczywiście czy jest dobra dowiem się jak sama sprawdzę.

Na zakończenie mojego długiego i nudnego postu, spokojnie mogę polecić odżywki Joko osobom, które nie mają zbyt wymagających paznokci, bo spójrzmy prawdzie w oczy  - jeśli ktoś ma naprawdę poważne problemy, to sama odżywka nie da sobie rady, prawda? Ja nie stosuję żadnych maseczek, kremów, ani kąpieli w oleju, więc moje pazury chyba nie są jeszcze aż tak straszne! Ludzie mają gorzej. 

A teraz idę piec mazurki, babki i inne świąteczne wypieki. W tym roku jajek będziemy szukać w śniegu, haha :D. Wesołych świat, smacznego jajka i mokrego, ale nie zamarzniętego lanego poniedziałku :*

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz