poniedziałek, 11 marca 2013

Wycieczka po drogeriach

A właściwie po jednej drogerii i jednym sklepiku z kosmetykami :). Nudzę się w domu, a kiedy zbyt długo siedzę i nic nie robię do głowy wpadają mi różne pomysły i wymysły. Wędrując po sieci znalazłam pomadkę ideał, o której marzyłam od dłuższego czasu, a którą dziś zakupiłam za zawrotną cenę 16,99... OBŁĘD! Ta pomadka to: Manhattan Soft Mat Lipcream nr 54L - czyli po prostu pomadka w kremie.



Tak, wiem, że zdjęcia są kiepskiej jakości, ale posiadam tylko aparat w komórce, bo wciąż waham się czy kupić zwykłą prostą cyfrówkę, czy od razu coś profesjonalnego...

A wracając do pomadki... Jeszcze nigdy nie miałam szminki, która trzymałaby się na ustach dłużej niż przeciętny błyszczyk, czyli do "zjedzenia". A tu proszę, pomadkę mam na ustach od kilku godzin, w tym czasie, jedząc i pijąc, ani razu nie musiałam jej poprawić!! OBŁĘD numer 2!! Kolorek bardzo mi się spodobał już kiedy oglądałam ją w sieci, ale w rzeczywistości jest po prostu fantastyczny!! Intensywny, matowy, dla mnie bomba. Fakt, muszę się zgodzić z wieloma blogerkami, że wysusza usta, bo moje już po tych kilku godzinkach krzyczą do mnie, że im sucho ;)  ale ten problem załatwi pomadka ochronna.

Co prawda cena m nie przeraziła, ale warto było wydać tyle na dobry produkt. Jak się będzie spisywać dalej, z pewnością jeszcze napiszę, a teraz przejdźmy do kolejnej zabawki, którą dzisiaj nabyłam.

Wibo, Gel Like nail lacquer
kolor zaproponowany przez Theoleskaaa
http://www.theoleskaaa.pl/





Kolorek nazywa się "Peach and cream" i jest to: "lakier z formułą imitującą lakier żelowy". Kolor nienachalny, choć różowy, z lekka cukierkowy. Zwykle nie lubię takich, ale mój koszyczek z lakierami ostatnio się przerzedził, zwłaszcza kilka jasnych kolorków poleciało, a raczej resztek. W ogóle to uważam, że  pastele mi nie pasują, ale akurat ten wyglądał tak ładnie na półeczce w Rossmanie, że nie mogłam mu się oprzeć. Jak się spisze, napiszę później, po sprawdzeniu jego wytrzymałości.

Następny na liście zakupionych towarów jest:

Joko, Diamentowy pył

zakupiony za cenę ośmiu złociszy w małym sklepiku na rogu, gdzie lubię zaglądać, bo mają fajne lakiery po 3zł :). Teoretycznie ma mi pomóc wzmocnić paznokcie po tym, jak trochę mi je zniszczył Eveline 8w1, praktycznie - będzie spełniał rolę lakiery podkładowego :).
Zdjęcia nie zrobiłam, bo mój telefon ogłosił strajk i się wyłączył... Bateria...

Na liście są również: zmywacz do paznokci Isana oraz farba do włosów Palette, Miodowy Blond, H8 - o którym napiszę osobną recenzję, kiedy tylko zrobię sobie ładną fotkę :P.

A dziś dziękuję za uwagę :D. Idę zjeść coś słodkiego.



3 komentarze:

  1. Lakier Oleski ladnie sie prezentuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, rzeczywiście jest ładny, niestety nietrwały :(. Już na drugi dzień odpryskiwał, a szkoda.

      Usuń
  2. Mam pomadkę w płynie Manhattanu i bardzo ją lubię.

    OdpowiedzUsuń