Za to jest reszta i choć nie wyszło mi tak, jak chciałam, to jednak chyba mogę być zadowolona z efektu. Na początek kilka zdjęć. Wybaczcie jakość :/
A tak to wygląda w świetle dziennym.
Teraz tak sobie myślę, że krechę mogłam jednak zrobić grubszą.
Czego użyłam:
*krem BB Nivea - o którym mam wiele złego do powiedzenia, ale to innym razem
*eyeliner Bell Glam Night+ kredna Essence Long Lasting Black fever
*cień Inglot Soft Matte (jest to cień potrójny - jasny beż, cielisty oraz ciemny brąz - beż poszedł na powieki, brąz na brwi)
*róż, którego za bardzo nie widać, Paese
*puder prasowany Synergen+Bell Satin Mat Powder (w połączeniu są niezawodne)
* tusz do rzęs Bell Push Up Mascara Mega Volume Lashes - i tu muszę zaznaczyć, że nie użyłam sztucznych rzęs, te na zdjęciu są moje, dobrze wytuszowane :D
*usta pomadka Manhattan Soft Mat Lipcream 54L
*Włosy - Miodowy blond Palette - o którym też mam sporo do powiedzenia...
To by było na tyle, przynajmniej na razie, choć nie mówię, ze to koniec moich eksperymentów :D.
Jak sądzicie: dobrze czy źle jak na pierwszy raz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz